Na razie znane są wstępne założenia. Chodzi w głównej mierze o zastąpienie jednolitym obciążeniem kilku różnych danin, czyli ponad 39% zarobionych przez nas pieniędzy. Tyle właśnie wynosi dzisiaj rzeczywiste opodatkowanie, włączając w to koszty pracodawcy. Od takiej właśnie pełnej kwoty ma być naliczany podatek. Danina ma być opłatą, którą będziemy mogli zrealizować jednym przelewem i cechować ma się jasnymi zasadami jej obliczania.
Najbiedniejsi zapłacą najmniej. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk zapowiedział, że najniższa stawka podatku ma wynosić 19,5%. Dotyczyła ona będzie tylko pensji minimalnej. Pomijając skomplikowane obliczenia, oznacza to wzrost najniższego wynagrodzenia na rękę dla najgorzej zarabiających aż o 33%, bez dodatkowych kosztów po stronie pracodawcy.
Będzie neutralny dla większości. Jednolity podatek zakłada zróżnicowanie stawek. Standardowa i najwyższa ma wynosić tyle, ile obecnie oddajemy państwu w formie kilku różnych danin i składek. Przewiduje się, że będzie wynosiła 40%. Dodatkowo, rząd przewiduje kilka preferencyjnych stawek podatkowych, jednak eksperci nie łudzą się, wskazując, że 90% z nas, objętych będzie właśnie tą najwyższą.
Przedsiębiorcy mogą się bać. Zakłada się, że oni oraz samozatrudnieni również zapłacą jednolity podatek . Będzie on wynosił 40% i obliczany będzie od kwoty przychodu. W praktyce oznacza to podwojenie ich obecnych obciążeń. Podatek liniowy wynoszący 19% zostanie tym samym zlikwidowany. Nie wiadomo też, co z opłatami ZUS dla przedsiębiorców. Na razie minister wspomniał jedynie o ich obniżeniu do 500 PLN, nie zaś likwidacji. Kłóci się to z ideą jednolitego podatku.
Reforma likwiduje też limit „ozusowania” wynagrodzeń. W myśl jego założeń, dzisiaj powyżej 10 137,50 PLN, składki na ZUS przestają rosnąć. Reforma zakłada także, że na obecnym poziomie pozostać mają 50-procentowe koszty uzyskania przychodu dla twórców (zarabiających na prawach autorskich). Pozostanie także* wspólne opodatkowanie małżonków* oraz ulgi na dzieci.
Jak aktualnie wygląda obciążenie finansowe naszej pracy? Można się pogubić! Obecnie, jeżeli chodzi o składki, to płacimy 19,52% pensji brutto składki emerytalnej, 8% tytułem składki rentowej, niecałe 2,45% ubezpieczenia chorobowego, od 0,4% do 3,6% ubezpieczenia wypadkowego, a także 2,45% w ramach składki na Fundusz Pracy i 0,1% na FGŚP. Łączna kwota to 32,92%. Część z tych pieniędzy, dla niepoznaki, płacona jest przez pracodawcę. Gdy jednak je połączymy i dodamy 9% na ubezpieczenie zdrowotne, otrzymamy rzeczywistą kwotę.
Jednolity podatek to pomysł Platformy Obywatelskiej. To ta partia, jeszcze podczas swoich rządów, ogłosiła uproszczenie systemu fiskalnego poprzez wprowadzanie podobnej daniny. Obecna ekipa odziedziczyła ideę po poprzednikach, a że projekt powstaje nie w kancelarii ministra finansów tylko w gabinecie Beaty Szydło, możemy przypuszczać, że ma charakter przede wszystkim polityczny. Na pierwszy rzut oka idea podatku jest słuszna, diabeł jak zawsze tkwi jednak w szczegółach. Te niestety poznamy najwcześniej w listopadzie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.