W ogłoszeniu o sprzedaży dziecka znalazło się nie tylko zdjęce. Sąsiadka podała również telefon, a nawet adres domowy Ludmiły. Teraz mieszkanka Czelabińska nie czuje się bezpieczna nawet w mieszkaniu. W rozmowie ze stacją NTV kobieta opowiedziała, że pod jej drzwiami stoją codziennie obcy mężczyźni.
Ludmiła odbiera też telefony z podróżkami. Dzwoniące kobiety błagają, by oddała dziecko, zamiast je sprzedawać. Mężczyźni grożą jej natomiast śmiercią czy gwałtem. Matka w obawie o bezpieczeństwo syna przeniosła się do krewnych.
Boję się wyjść z domu, mój syn nie chodzi do przedszkola. Przecież wszyscy wiedzą, jak wyglądamy, bo widzeli nasze zdjęcie - mówi Rosjanka.
Co dokładnie napisano w ogłoszeniu? Sąsiadka zamieściła w nim informację, jakoby matka dziecka chciała je sprzedać na organy za 200 tys rubli (ok. 12 tys. złotych). Do wpisu dodano zdjęcie uśmiechniętej kobiety i jej synka.
Sprawa została zgłoszona policjantom, którzy poszukują sąsiadki. Kobieta opuściła mieszkanie i na razie nie wiadomo, gdzie jest.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.