Mięso to wciąż jeden z najważniejszych elementów diety, niezbędny na polskim stole. Pochłania także dużą część domowego budżetu. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w 2018 roku zjedliśmy po 76,9 kg mięsa, co oznacza wzrost o 6,8 kg w stosunku do roku poprzedniego. Zmiany przyzwyczajeń żywieniowych polegające na ograniczeniu lub rezygnacji z mięsa okazują się być jedynie deklaracjami.
Dane różnią się w zależności od rodzaju mięsa. Odnotowano wzrost konsumpcji wieprzowiny (o około 4 kg) i drobiu (o okoł 3 kg). Wyjątek stanowi wołowina. Prawdopodobnie ze względu na stosunkowo wysoką cenę jest mniej popularna w Polsce. W 2018 roku, mimo trendu na powstawanie burgerowni, zanotowano spadek spożycia wołowiny o 200 g na osobę.
Powodów rosnącej konsumpcji jest kilka. Zaliczają się do nich stosunkowo niskie ceny mięsa w połączeniu z rosnącymi dochodami (wzrost o 6 proc.). Nie bez znaczenia są też transfery socjalne. To także wynik wzrostu cen innych produktów żywnościowych jak warzywa czy pieczywo.
Wzrost konsumpcji mięsa nie jest charakterystyczny tylko dla Polski. Produkcja na światowym rynku systematycznie wzrasta. To wynik wzrastającego dobrobytu, zwłaszcza w krajach rozwijających się – informuje "BBC News".
Organizacje międzynarodowe już od dawna ostrzegają i apelują o stanowcze kroki. Według Greenpeace, jeśli chemy zachować zdrowie i powstrzymać dewastację środowiska, należy zdecydowanie ograniczyć konsumpcję mięsa. Trendy wzrostu konsumpcji wskazują jednak, że społeczeństwo wciąż pozostaje obojętne na alarmujące raporty.
Intensywne, masowe hodowle zwierząt odpowiadają w dużym stopniu za dotykające coraz większą liczbę osób choroby cywilizacyjne, niszczenie lasów, wymieranie gatunków, zatrucie wód, zmiany klimatu - czytamy w raporcie organizacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.