"Do zobaczenia w sądzie". Zaraz po wygraniu 1,2 mln dolarów w loterii "Chase the Ace", Kanadyjka Barbara Reddick zapowiedziała złożenie pozwu przeciwko swojemu siostrzeńcowi, poinformowało w piątek BBC. Tyrone MacInnis miał otrzymać połowę wygranej, ale zdaniem jego ciotki nie ma prawa do tych pieniędzy.
Nigdy nie obiecywała siostrzeńcowi, że dostanie połowę wygranej. Kobieta powiedziała dziennikarzom, że umówiła się z nim na podział ewentualnej wygranej w innej loterii, ale to nie znaczy, że chciała się z nim dzielić jackpotem. Zapowiedziała, że następnego dnia wynajmie adwokata i będzie walczyć w sądzie o swoje pieniądze.
Na zwycięskim losie znajdowały się dwa nazwiska. Pani Reddick powiedziała, że przy zakupie losu wpisała też nazwisko swojego siostrzeńca "na szczęście, ponieważ był dla niej jak syn", jednak nigdy nie proponowała mu podziału wygranej.
Według prawników pani Reddick ma niewielkie szanse na wygraną. BBC poprosiło o opinię agencję nadzorującą przebieg loterii, która oświadczyła, że wygrane dzieli się równo między osoby, których nazwiska zostały zapisane na losie. Z perspektywy agencji wszystko przebiegło zgodnie z prawem i sprawa jest zamknięta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.