Zmiana ma charakter czysto pragmatyczny. Mieszkaniec prowincji Alberta zmienił płeć w swoim akcie urodzenia i tę samą poprawkę chce wprowadzić do swojego dowodu osobistego - poinformowało CBS. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że mężczyzna nie jest transseksualistą.
Dzięki temu oszczędzi na OC. Kobiety w Kanadzie płacą niższe składki na ubezpieczenie OC. Dzięki zmianie płci można zaoszczędzić 1,1 tys. dolarów rocznie, czyli około 3 tys. zł.
To też przejaw protestu. Mężczyzna, nazywany przez kanadyjskie media "Dawidem", w rozmowie z CBC powiedział, że jego działanie było podyktowane także chęcią zaprotestowania przeciwko różnicowaniu składek ubezpieczeniowych ze względu na płeć.
Raczej mu się to nie opłaci. CBS zwraca uwagę na to, że w imię protestu i oszczędności "Dawid" będzie miał teraz problem za każdym razem, kiedy będzie się chciał wylegitymować dowodem osobistym, a płeć "na papierze" nie będzie odpowiadała rzeczywistości.
Wywołał dyskusję w społeczeństwie. "Dawid" chciał zwrócić uwagę na problem dyskryminacji płci i nie zamierzał poruszać tematyki praw osób transpłciowych. Jednak i tak media skupiły się na tej drugiej kwestii. Zdaniem CBC powyższa historia ujawniła pewną ułomność w urzędowym sposobie oznaczania płci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.