Klienci sklepów na Antypodach mogą pomarzyć o jednorazówkach. Jeśli detaliści będą oferować po 1 lipca 2018 roku plastikowe torby o grubości mniejszej niż 35 mikronów, czekają ich kary finansowe. Na sklep łamiący przepisy czeka grzywna w wysokości sześciu tysięcy dolarów australijskich (nieco ponad 16,5 tysiąca złotych).
Awantury w supermarketach zaczęły się 10 dni przed 1 lipca. Woolworth usunął jednorazówki ze swoich placówek już 20 czerwca i wprowadził trwałe torby w cenie 15 centów australijskich (około 40 groszy). To rozsierdziło klientów. Do dzisiaj zanotowano 57 nieprzyjemnych incydentów w sklepach firmy - informuje BBC News.
Niektórzy robiący zakupy tracili nerwy na dobre. Głośno jest o ataku na ekspedientkę w mieście Mandurah. Jeden z klientów chwycił kobietę za gardło i dusił. Krzyczał przy tym, że pracownica sklepu jest złodziejką. Atak został zgłoszony na policję. Woolworth po lawinie reklamacji zaoferował klientom bezpłatne torby wielokrotnego użytku. Promocja trwa do 8 lipca.
Ponad 60 krajów na świecie zakazało lub ograniczyło używanie plastikowych toreb. Tam, gdzie ich nie wyrugowano całkowicie, zostały wprowadzone opłaty za jednorazówki (tak jest m.in. w Polsce). Dane pochodzą z agencji ONZ do spraw ochrony środowiska.
Co roku na całym świecie używa się nawet pięć bilionów jednorazówek. Rocznie do oceanów trafia ponad osiem milionów ton plastikowych śmieci. Dostają się tam z biegiem rzek wpadających do mórz. Najwięksi truciciele plastikiem to Chiny, Indonezja, Filipiny i Wietnam.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.