TVP bojkotuje WOŚP. Udawali cały dzień, że nie istnieje, wieczorem, na koniec programu, w zamyśle informacyjnego, padły owe trzy zdania przeczytane przez Krzysztofa Ziemca. Dziennikarza, który w rozmowie z „Dziennikiem” najpierw powiedział sprytnie, że nie będzie komentować wczorajszego wydania "Wiadomości". Z pytaniami odesłał dziennikarzy do biura prasowego. Też sprytnie. Podobno, jak pisze gazeta, dodał potem jednak, że jest już zmęczony hejtem oraz oskarżeniami, „jakie na niego spadły, nie tylko ze strony internetowych trolli, ale też osób publicznych, w tym polityków. Zaznaczył też, że decyzja odnośnie relacji z finału WOŚP na antenach TVP została podjęta poza nim, tak jak to ma miejsce w każdej redakcji.” Tak, bo wszyscy internauci to trolle i każda krytyka to hejt. To już wiemy.
Pan Ziemiec się dziwi, że ludzie nie rozumieją, jak może swoją twarzą nadal firmować manipulację. Pan Ziemiec się dziwi, że ludzie nie wytrzymują, że za pieniądze z abonamentu i ich podatków, płaconych bez względu na to, kto na kogo głosował i ile pieniędzy i na co daje, robiona jest propaganda jednej strony. Do tego propaganda kłamliwa, w której manipulacja i owo „wymazywanie” prawdy z obrazka, jak wymazywanie serduszka WOŚP z kurtki posła na antenie TVP, staje się normą.
Ja się dziwię, że pan Ziemiec się jeszcze dziwi czemukolwiek. W sumie miło, że jeszcze zdarza mu się samodzielnie myśleć i może choć czasem, widząc - jak mniemam - miły dla oka przelew na swoim koncie, ma czasem wątpliwości i zagłusza jej zdaniem „chwilo trwaj”. Może pamięta, że wielu jego kolegów od ponad roku, po tym jak wyrzucono ich z pracy, choć może myśleli i umieli więcej od elastycznego Pana Ziemca, takiego luksusu, jak comiesięczny przelew nie mają. On przelew ma. Swoją twarzą oddanie i dzielnie firmuje nowe porządki w mediach i teraz nagle, po ponad roku, on się dziwi, że nie ma wokół siebie tylko zwolenników. Że jest smrodek. Że coraz więcej osób pyta, jak długo można właśnie bezrefleksyjnie firmować swoją twarzą i nazwiskiem coś takiego. Tak jawną manipulację i nazywać to merytorycznym dziennikarstwem. Owszem, możemy robić z tego memy, możemy to ośmieszać, ale sami widzimy, że to, co jeszcze nie tak dawno wydawało się tylko śmieszne, powoli staje się straszne.
Pan Ziemiec jest zmęczony krytyką. On tak na serio? Niech raczej zastanowi się, że w tym zawodzie, jaki uprawia, jak i w każdym innym publicznym, ma się jedną twarz i nazwisko. Trudno się o nie walczy, z mozołem bije się o rozpoznawalność i wiarygodność. Twarz i nazwisko ma się jedno na całe życie. Łatwo je stracić. I nie odzyskać nigdy. No chyba, że regularny przelew na konto zastępuje spokojne sumienie. To niech się pan Ziemiec raczej już niczemu nie dziwi. Przynajmniej niech o tym publicznie nie opowiada, bo ośmiesza się jeszcze bardziej.
Niech bierze kasę i siedzi cicho, ładnie umalowany i oświetlony w swojej pracy. Nic innego mu już chyba nie pozostaje. Jego wybór. Jego życie. Może kiedyś będzie i jego kac.
Karolina Korwin Piotrowska specjalnie dla o2.pl
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.