Senat RP odrzucił kandydaturę Bolesława Leśmiana na jednego z patronów 2017 roku w Polsce. Senat nie musi kochać poezji. Rozumiem to, ale wydaje mi się, że przeciętnie wykształcony Polak nie powinien mieć żadnych wątpliwości co do wielkości tego poety. Może więc panowie senatorowie, którzy w zdecydowanej większości głosowali przeciwko tej kandydaturze, pokazując swoją szokującą ignorancję, nie czytali Leśmiana. Szkoda, a maturę pewnie mają.
Może gdyby czytali wiersze częściej niż polityczne banialuki, byliby lepszymi ludźmi, może mieliby serca otwarte nie tylko na Matkę Boską Częstochowską i generała Hallera, ale i na wszelkie kolory życia, emocje, zmysłowość i erotyzm. Bo z wierszy Leśmiana zmysłowość i seksualność, ta najpiękniejsza, nienachalna i nieoczywista, unurzana w pięknym słowie aż kipi, jak to jest w cudownym wierszu pt. „W malinowym chruśniaku”…i nie znają słynnego wykonania Krystyny Jandy i Marka Grechuty…
„Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła. „
Może senatorowie nigdy malin w krzakach w miłym towarzystwie nie jedli z niczyjej, przepoconej ukochanej dłoni... Szkoda wielka. Polecam. Maliny są zdrowe i dobrze jest je jeść czasem z czyjejś dłoni… Może powinni, bo nigdy nie jest za późno ani na edukację, czyli przeczytanie kilku pięknych wierszy wielkiego poety, ani na dojrzewanie erotyczne w krzakach świeżo dojrzałych malin. Serio.
Może chodzi też o to, że Leśmian był Żydem? Był synem Izaaka Lesmana, Żyda, księgarza, który jednak, może senatorowie powinni to wiedzieć, przyjął chrzest. Czyli się do Matki Boskiej pewnie modlił… Sam Leśmian, który czuł się i był Polakiem, pochowany jest na Powązkach w grobie swojej siostry. Nie na cmentarzu Żydowskim. Piszę o tym, bo w Polsce ostatnio uchodzi na sucho palenie kukieł Żydów na manifestacjach narodowców, coraz więcej pojawia się elementów nacjonalistycznych w przekazie medialnym i politycznym, więc żydowskie pochodzenie Leśmiana, choć nie wprost, mogło zaważyć na tym, że ten wielki poeta, mag słów i kreator bajkowego świata za pomocą bezbłędnie użytych fraz, swojego uhonorowania w Polsce nie dostąpi. Byłoby szkoda.
Jeśli więc PiS swoimi senatorami i ich zacietrzewionymi głosami nie chce Leśmiana, zróbmy coś sami. Ja na przykład frazy, emocjonalności i zmysłowości uczyłam się na Leśmianie właśnie. Uczyłam się od niego, spolszczonego Żyda, polskości i polskiego języka, polskiej pięknej frazy. Słuchałam piosenek do słów Leśmiana w wykonaniu Marka Grechuty, Stanisława Soyki, Anny Marii Jopek, Czesława Niemena z SBB z albumu „Marionetki” czy piosenkę „Wiedza” zespołu „Pustki” do słów Leśmiana z gościnnym udziałem Katarzyny Nosowskiej…
Nikt też tak jak wielka Ewa Demarczyk nie oddawał dramatyzmu niektórych jego słów, jak tu w piosence „Garbus”…Może senatorowie nie znają tego? Szkoda, warto poznać. Zatrzymać się, pomyśleć.
Jakże nowocześnie, pięknie i energetycznie brzmi Leśmian w wykonaniu Magdaleny Kumorek, która poświęciła mu całą płytę…Może warto puścić senatorom TO:
Zróbmy może jednak coś sami. *Zróbmy sobie bez rządzących, którym w głowie chyba tylko siano, bo nie piękne poetyckie frazy i zmysłowość, sami rok Leśmiana. Wielkiego Polaka, wielkiego poety, który niestety nie wpłynął na wrażliwość polskich senatorów, ale może dzięki nam, jego wielbicielom, jego gwiazda rozbłyśnie na nowo. *W rocznicę jego urodzin i śmierci, zróbmy prezent wielkiemu poecie. Czytajmy Leśmiana, zróbmy sobie rok Leśmiana, na przekór ludziom złym i głuchym na piękne słowa. Na przekór tym, którzy traktują nas przedmiotowo, wyzywają i poniżają. Tak #zróbmysobierokLeśmiana. Czytajmy jego wiersze. Ja zawsze będę czytała ten, który pokazał mi mój tata, czyli „Dwoje ludzieńków”. To mój ukochany Leśmian. To wiersz, który wrósł w moje DNA.
Często w duszy mi dzwoni pieśń, wyłkana w żałobie,
O tych dwojgu ludzieńkach, co kochali się w sobie.
Lecz w ogrodzie szept pierwszy miłosnego wyznania
Stał się dla nich przymusem do nagłego rozstania.
Nie widzieli się długo z czyjejś woli i winy,
A czas ciągle upływał - bezpowrotny, jedyny.
A gdy zeszli się, dłonie wyciągając po kwiecie
Zachorzeli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie!
Pod jaworem - dwa łóżka, pod jaworem - dwa cienie,
Pod jaworem ostatnie, beznadziejne spojrzenie.
I pomarli oboje, bez pieszczoty, bez grzechu,
Bez łzy szczęścia na oczach, bez jednego uśmiechu.
Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie,
I pobledli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie!
Chcieli jeszcze się kochać poza własną mogiłą,
Ale miłość umarła, już miłości nie było.
I poklękli spóźnieni u niedoli swej proga,
By się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga.
Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata
By powrócić na ziemię - lecz nie było już świata.
Nie trzeba wcale wychodzić na ulice. Krzyczeć, biegać z flagami czy manifestować głośno, wystarczy w ciszy i skupieniu zatopić się w świat poezji i okazać swoją niezgodę na głupie decyzje polityków za pomocą wiersza. Politycy bowiem nie wiedzą w swoim krótkowzrocznym zacietrzewieniu, że oni kiedyś na pewno przeminą, ale słowo zawsze zostaje. I emocje, jakie owo słowo, pięknie złożone przez wielkich poetów, wywołały.
Może stało się w sumie dobrze. Leśmian ożyje, ożywa dzisiaj w mediach społecznościowych, bo ludzie podają sobie kolejne jego strofy i nic lepszego chyba dla Leśmiana nie można było wymyśleć. Chrzańcie się, senatorowie. My sami zrobimy sobie #rokLeśmiana. Oby kiedyś za wami, tak jak teraz za nim, ktoś kiedyś tak pięknie zatęsknił…
Karolina Korwin Piotrowska specjalnie dla o2
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.