Widział ostatnie osoby wchodzące na pokład. Grek Antonis Mavropoulos wspomina swoją wściekłość na personel lotniska, który nie pomógł mu dotrzeć do samolotu na czas. Znalazł się przy bramce dokładnie dwie minuty po jej zamknięciu i mógł tylko bezsilnie patrzeć na punktualnych pasażerów znikających w rękawie lotniczym.
Dostał bilet na kolejny lot, ale ochrona zatrzymała go w kolejce do bramki. Strażnicy doprowadzili zdenerwowanego Mavropoulosa do swojego przełożonego. Grek usłyszał, że straż ochrony lotniska musi sprawdzić, kim jest i dlaczego nie znalazł się na pokładzie Boeinga 737. To od nich dowiedział się, że samolot runął zaledwie sześć minut po starcie.
Oficer powiedział, żebym się nie awanturował, tylko dziękował Bogu - wspomina Mavropoulos.
Inny pasażer również nie dotarł na czas. Pochodzący z Dubaju Ahmed Khalid miał bilet na feralny lot, ale zmieniono jego rezerwację z powodu opóźnienia na wcześniejszym etapie podróży. Poleciał kolejnym samolotem, a o katastrofie usłyszał jeszcze na lotnisku w Addis Abebie - informuje BBC. W Nairobi czekał na niego ojciec, który przez kilka chwil myślał, że stracił syna.
Był w szoku, kiedy zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie zdążyłem na lot i wciąż jestem na lotnisku - wspomina Khalid.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.