Problem, który przyczynił się do katastrofy odnotowano już dzień wcześniej. Pilot w poprzednim locie odnotował problemy z systemem zapobiegającym przeciągnięciu MCAS i był zmuszony go wyłączyć. Usterkę zgłosił, ale linie zdecydowały, że maszyna wyruszy z nią w kolejną podróż - informuje Mirror.
W naszej ocenie samolot był niezdatny do lotu - ocenił Nurcahyo Utomo, szef Indonezyjskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa w Transporcie (KNKT)
Odczytano też dane z tzw. czarnych skrzynek. Pokazują one, że piloci walczyli o ocalenie samolotu praktycznie od chwili, gdy wystartowali z lotniska w Dżakarcie. Usterka w systemie MCAS powodowała, że nos samolotu cały czas szedł do dołu. Samolot automatycznie obniżył pułap 24 razy w czasie 11 minut lotu. W końcu piloci nie opanowali obniżania i rozbili się.
Rzeczniczka Boeinga odmówiła komentarza w sprawie indonezyjskiego śledztwa. Zapewniła jedynie, że działanie systemu MCAS było szczegółowo omawiane z przedstawicielami 60 lini lotniczych z całego świata.
Boeing 737 MAX 8 rozbił się kilkanaście minut po starcie z lotniska w Dżakarcie. Indonezyjskie służby podają, że wieża kontroli lotów straciła wtedy łączność z samolotem. Maszyna zniknęła również z ekranów radarów. Na pokładzie było 189 osób, wśród nich dwoje niemowląt i jedno dziecko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.