Rosyjski ambasador w Australii twierdzi, że policja federalna tego kraju fałszowała dowody. Maszyna linii Malaysia Airlines, która została zestrzelona nad Ukrainą, spadła niedaleko miasta Torez, około 40 kilometrów od granicy z Rosją.
Katastrofa MH17. Rosja zarzuca Australii manipulowanie dowodami
Zdaniem Aleksieja Pawłowskiego śledztwo zostało pokierowany w taki sposób, żeby odpowiedzialność została zrzucona na Rosję. Swoje oskarżenia sformułował rozmowie z "9News":
Eksperci twierdzą, że wiele z tych zdjęć zostało zmienionych i wydaje się, że australijska policja federalna w ramach dochodzenia również miała informacje na ten temat, ale z jakiegoś powodu postanowiła nie udostępniać ich opinii publicznej - twierdzi rosyjski ambasador.
W poniedziałek rozpoczął się proces sprawców katastrofy. Analitycy, którzy stworzyli Zespół Śledczy (JIT) do sprawy MH17 pochodzili z Australii, Holandii, Belgii i Ukrainy. JIT obarczył winą Rosjan: Igora Girkinowa, Siergieja Dubińskiego, Olega Pułatoa i Ukraińca Leonida Kharchenko. Materiał wykorzystywany jako dowód przez JIT pokazał ciężarówkę z pociskiem BUK rosyjskich sił zbrojnych, która podróżowała z Rosji na Ukrainę.
Rosyjski ambasador uważa, że śledczy z góry założyli, kto jest sprawcą katastrofy. Pawłowski uważa, że dowody zaprzeczające teorii o winie Rosji zostały ukryte przez australijskie i międzynarodowe media. Sam jednak nie przedstawia żadnych dowodów na poparcie swoich słów.
Dochodzenie oparto na sfałszowanych zdjęciach i nagraniach, które dostarczono przez służby bezpieczeństwa Ukrainy. Dla mnie to źródło wystarczy, żeby podejrzewać, że coś jest tak - powiedział Pawłowski.
Pocisk BUK, który został wycelowany w samolot i wystrzelony, zabił 298 osób - w tym 38 Australijczyków. Do tragedii doszło 17 lipca 2014 roku w trakcie lotu MH17 nad terenem objętym wojną w Donbasie kontrolowanym przez separatystów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.