Pilot dwusilnikowego samolotu Beechcraft Baron próbował wykonać awaryjne lądowanie po tym, jak doznał problemu mechanicznego. Maszyna spadła jednak na jadący autostradą samochód, po czym stanęła w płomieniach.
Zginęły dwie osoby podróżujące samolotem. Kierowca samochodu cudem przeżył, ale z obrażeniami trafił do szpitala. Jak podaje Fox 35, jest w stabilnym stanie.
To już trzecia śmiertelna katastrofa z udziałem małego samolotu w ciągu ostatnich trzech dni w USA. We wtorek na dachu domu Polaków w stanie New Jersey rozbiła się Cessna 414A. Wywołała pożar, który pochłonął 2-piętrowy dom i uszkodził sąsiednie budynki. W katastrofie zginął pilot. W środę Piper PA-28 rozbił się na kamienicy w Atlancie krótko po starcie, zabijając dwie osoby.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.