Przeciętny samochód napędzany paliwem stałym pokonując odcinek 500 metrów produkuje kilogram dwutlenku węgla. Dokładnie tyle gazu cieplarnianego uwolnionego do atmosfery powoduje, że zatrzymane tam ciepło pozwala stopić 15 kg lodu zalegającego w Alpach, Andach czy Himalajach. To przekonanie autorów badania o tempie znikania lodowców na świecie. Co gorsza, nic co zrobilibyśmy dla klimatu dziś nie zatrzyma ich kompletnego zniknięcia w najbliższych 100 latach. Nawet pełne dotrzymanie ustaleń o oenzetowskiego porozumienia z Paryża.
Lądolów bardzo powoli reaguje na wszelkie zmiany klimatu. Nasze działania będą sięgały daleko poza XXI wiek - zauważają autorzy opracowania z wydziału geografii uniwersytetu w Bremie oraz intytutu nauk kriosferycznych i atmosferycznych uczelni w Innsbrucku.
Podobne badanie w 2016 roku pokazało skutki dla lodu pokrywającego Arktykę. Każda dodatkowa tona CO2 w atmosferze sprawiała, że letni lód na biegunie kurczył się o 3 metry kwadratowe. - Jeżeli chcielibyśmy utrzymać lodowce "przy życiu" w aktualnej wielkości, musielibyśmy wrócić do temperatur panujących na Ziemi przed rewolucją przemysłową. A to naturalnie jest niemożliwe - mówi Ben Marzeion z niemieckiej uczelni.
Zmiany lodowców, których doświadczamy obecnie zostały wywołane przez gaz uwolniony dawno temu - podkreśla news.com.au.
Nawet, gdyby z dnia na dzień człowiek przestał produkować gazy cieplarniane lodowce i tak zmniejszyłyby swoją masę o dalsze 36 proc. Najbardziej ambitne plany tego nie zmienią.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.