Północnokoreański dyktator ma poczucie humoru - twierdzą ważni urzędnicy z Seulu, którzy pojechali na Północ.
Południowokoreańscy wysłannicy do Pjongjangu byli tego świadkami. Opowiadają, że Kim Dzong Un nie tylko śmieje się z dowcipów, ale również potrafi być autoironiczny. Miał dać temu dowody niejeden raz w czasie spotkań.
W trakcie rozmów żartował ze swojego wizerunku w zachodnich mediach. Członkowie delegacji Korei Południowej, którzy woleli pozostać anonimowi, powiedzieli Reutersowi, że Kim Dzong Un doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jaki sposób jest przedstawiany m.in. w Stanach Zjednoczonych. Kilka razy w luźny sposób odnosił się do określenia "mały człowiek z rakietą", którym nazywał go Donald Trump.
Nie tylko żarty Kim Dzong Una z siebie samego były zaskakujące. Północnokoreański dyktator pokazał się jako dobry mąż, który traktuje swoją "lepszą połowę" po partnersku. Ri Sol Ju uczestniczyła w pierwszej kolacji wydanej przez Koreańczyków z Północy dla gości z Południa.
Wydawało się, że są dość blisko siebie, a on wcale nie wydaje się być konserwatywnym mężem - opisują źródła w delegacji Korei Południowej.
Na dobry nastrój Kim Dzong Una miał zapewne wpływ alkohol. Wysłannicy Seulu opowiadają, że podczas kolacji wino lało się strumieniami i cały czas na stół "wjeżdżały" kolejne butelki. Nie zabrakło także koreańskich przysmaków. Co ciekawe, członkowie delegacji Korei Południowej mogli swobodnie poruszać się po swoim hotelu, północnokoreańska bezpieka nie śledziła każdego ich ruchu.
Kim Dzong Un zadeklarował chęć spotkania z Donaldem Trumpem. Przywódca Korei Północnej oświadczył także, iż jest gotów całkowicie zrezygnować z technologii nuklearnych. Prezydent USA i komunistyczny dyktator prawdopodobnie będą rozmawiać ze sobą w maju.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.