Przywódca mocarstwa salutujący przed północnokoreańskim generałem. Zaraz potem Donald Trump potrząsa energicznie dłonią wojskowego z Pjongjangu. Nieznana scena ze spotkania prezydenta Stanów Zjednoczonych z Kim Dzong Unem znalazła się w teraz opublikowanym materiale przez państwową agencję informacyjną komunistów KCNA.
Podniosły się głosy, że to już zdecydowana przesada ze strony Trumpa. Zresztą to nie jedyne zastrzeżenia oponentów prezydenta, który ogłosił wszem i wobec sukces szczytu w Singapurze. Krytycy aktualnego lokatora Białego Domu twierdzą, że podpisane porozumienie z Kim Dzong Unem tak naprawdę nie zawiera nawet jednego konkretu, dając za to Koreańczykom z Północy gwarancje bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych.
Koreańczycy z Południa też chyba sceptycznie patrzą na efekty szczytu. Mogą o tym świadczyć zamiary poważnego dozbrojenia armii, o których informuje "The Wall Street Journal". Władze w Seulu były zaskoczone zapowiedzią Donalda Trumpa o wstrzymaniu wspólnych manewrów z siłami południowokoreańskimi. Obawiają się, że prezydent USA posunie się do wycofania z ich kraju części amerykańskich oddziałów lub wręcz wszystkich, by kupić przychylność Kima Dzong Una. Dlatego postanowili sami zbadać o własne bezpieczeństwo modernizując i tak nowocześnie wyposażoną armię. Koreańczycy mają od marca na wyposażeniu pierwszego F-35A - myśliwca piątej generacji produkowanego przez koncern Lockheed Martin.
Amerykanie liczą, że Korea Północna zrezygnuje z atomu w ciągu 2,5 roku. To jedyny konkret, jaki padł po spotkaniu w Singapurze, jednak nie z ust Kima czy Trumpa, a amerykańskiego sekretarza stanu Mike'a Pompeo. W dodatku nie było to twarde postawienie sprawy, a jedynie wypowiedź, iż USA oczekują, iż Kim rozbroi swój arsenał nuklearny w takim okresie.
Media w Korei Północnej po raz pierwszy tak szczegółowo informowały o Kimie. Dokładnie opisywano jego pobyt w Singapurze oraz drogę powrotną, łącznie z relacją, o której opuścił hotel i kiedy wylądował w Pjongjangu. Wcześniej Ukochany Przywódca i jego działalność była owiana większą lub mniejszą tajemnicą z powodu obaw o bezpieczeństwo przywódcy komunistycznego reżimu. Chociaż również i teraz wiadomość o lądowaniu Kima w stolicy pojawiła się z 12-godzinnym opóźnieniem. Była jednak niezwykle wyczerpująca, podobnie jak podsumowania wydarzenia, które nadawane są do dziś. Spotkanie przedstawiane jest jako ogromny sukces Kim Dzong Una.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.