Wygląda na to, że Rosjanie napisali oświadczenie Kim Dzong Una. Przywódca komunistycznego reżimu podkreślił, że jest gotowy do denuklearyzacji, którą wcześniej zadeklarował. Pojawił się jednak nowy element. Kim zastrzegł, że proces musi się odbywać stopniowo.
Zaledwie dzień wcześniej słowo w słowo mówił to samo Siergiej Ławrow. Jako pierwszy podniósł kwestię tempa rezygnacji z technologii jądrowych przez Koreę Północną. Minister spraw zagranicznych Rosji przyleciał do Pjongjangu w czwartek i od razu postawił sprawę jasno.
Nie da się tego osiągnąć za jednym zamachem. Nie może być natychmiastowej denuklearyzacji, należy to robić krok po kroku powiedział wysłannik Putina niedługo po tym, jak wysiadł z samolotu.
Oznak większego zbliżenia Kim Dzong Una z Rosją jest więcej. Północnokoreański przywódca dostał zaproszenie do odwiedzenia Moskwy. Kim z kolei wyraził nadzieję na zacieśnienie współpracy z Rosją, a w trakcie rozmów z Ławrowem narzekał na Stany Zjednoczone.
W miarę jak dostosowujemy się do sytuacji politycznej w obliczu amerykańskiej hegemonii, jestem gotów wymienić się szczegółowymi i pogłębionymi opiniami z władzami pańskiego kraju i mam nadzieję, że zrobimy krok naprzód - powiedział Kim Dzong Un.
Co ciekawe, uwaga o hegemonii USA nie znalazła się w komunikacie dla zagranicy. Jak twierdzi Associated Press, agencja KCNA ograniczyła się jedynie do zacytowania słów Kima o stopniowej denuklearyzacji. Może to świadczyć o tym, że Pjongjang wpadając z jednej strony w objęcia Rosji nie chce zniweczyć wysiłków w celu doprowadzenia do szczytu Kim Dzong Un - Donald Trump.
Czym wysłannik Putina kupił północnokoreańskiego dyktatora? Na pewno nie bez znaczenia było stanowisko Rosji łączące znoszenie sankcji nałożonych na Koreę Północną z denuklearyzacją. Ławrow, mówiąc o tym, że proces musi być stopniowy, zastrzegł, iż jednocześnie musi być powiązany ze stopniowym zdejmowaniem dotkliwych ograniczeń, które dobijają gospodarczo kraj Kima.
Rosja ruszyła do ofensywy w sprawie Kim Dzong Una po okresie bezczynności. Podczas gdy USA, Korea Południowa i Chiny aktywnie uczestniczą w grze wokół Kim Dzong Una, Moskwa przespała sprawę. Teraz próbuje nadrobić zaległości i odrobić straty w tej części Azji, by udowodnić, że wciąż liczy się jako globalny gracz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.