Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że możemy złapać infekcję korzystając z publicznej ubikacji. Profesor Tierno twierdzi, że na desce jest dużo mniej bakterii niż na zlewozmywakach w naszych domach.
Zarażenie się chorobami przenoszonymi drogą płciową w toalecie zdarza się niezwykle rzadko. Taki wirus jak opryszczka poza ciałem nie przetrwa dłużej niż 10 sekund, natomiast wirus HIV czy zika może nam zagrozić tylko w momencie, kiedy przedostanie się do naszych płynów ustrojowych.
Problemem może być gronkowiec złocisty. Ale jak tłumaczy profesor, ryzyko zarażenia istnieje wtedy, kiedy na skórze mamy otarcia lub rany. Jeśli nie – jesteśmy bezpieczni. Większość drobnoustrojów znajdujących się na desce klozetowej, to drobnoustroje skórne – zbliżone do tych, które posiada każdy z nas.
Bakterie znajdujące się w muszli klozetowej swobodnie rozprzestrzeniają się na całą łazienkę. Skoro tak, osiadają one również na papierze toaletowym. W publicznych toaletach mało kto dba o to, aby za każdym razem opuszczać klapę – zatem bakterie krążą po całym pomieszczeniu. Tierno uspokaja, że skoro używamy skażonego papieru przez całe życie i nic nam się nie stało, możemy robić to nadal.
Jeśli przestrzegamy podstawowych zasad higieny – wszystko będzie w porządku. Reguła numer jeden to mycie rąk! Kiedy ręce są już czyste, przy wyjściu z ubikacji dotykając klamki zrób to przy użyciu ręcznika papierowego. Na klamce, bateriach czy dozownikach mydła jest mnóstwo bakterii.
Podsumowując – papier toaletowy nie zabezpieczy nas przed zarazkami, ale jeśli to sprawi, że poczujemy się lepiej stosujmy taką metodę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.