Wszystko przez „ceny dynamiczne”. Polegają one na tym, że wysokość opłaty za przejazd może ulegać zmianie. Ceny rosną, gdy zapotrzebowanie na przejazdy jest duże, a kierowcy mają problem z wykonaniem zleceń. Przed rozpoczęciem podróży klient w aplikacji musi jednak najpierw zaakceptować wyświetloną podwyżkę.
Mimo to, niektórzy amerykańscy klienci mają do Ubera pretensje. Okazało się bowiem, że za swoje noworoczne powroty, które normalnie kosztowałyby ok. kilkunastu dolarów, przychodziło im zapłacić ponad 100. Reporter CNN Brian Stelter twierdził, że w Miami Beach cena za przejazd podskoczyła aż 10-krotnie.
Przedsiębiorstwo broni się przed zarzutami.
Owszem, ceny za przejazd podskoczyły, ale przecież użytkownicy sami akceptowali je przed rozpoczęciem podróży - oświadczyła firma.
Uber dodaje, że opłaty za podróż poszybowały po to, aby zapewnić większą dostępność pojazdów. Do tego przed Sylwestrem na fanpage’u firmy pojawił „noworoczny poradnik”, który przypominał o tym, aby uważnie sprawdzić cenę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.