Zagraniczne paczki wysyłane za pośrednictwem organizacji zawierały leki aborcyjne. W przesyłkach znajdowały się Mifepriston i Misoprostol oraz tzw. antykoncepcja awaryjna. To medykamenty, które umożliwiają wykonanie aborcji płodu we wczesnym stadium za pomocą środków farmakologicznych.
Od końca października wszystkie przesyłki zawierające zestawy leków służących do wykonania aborcji farmakologicznej, jak i tabletki antykoncepcji awaryjnej, wysyłane przez organizacje pomagające kobietom w naszym kraju, nie zostały dostarczone osobom, które ich potrzebują. Osoby te zostają bez informacji, gdzie znajdują się ich przesyłki – napisała organizacja na Facebooku.
Kobiety uważają, że to sprawa polityczna. Według kobiecej organizacji, przetrzymywanie przesyłek zbiegło się z informacją o wytycznych dla prokuratorów, za którymi stała organizacja "pro-life" Ordo Iuris. Dotyczą one wyciągania konsekwencji prawnych w stosunku do osób informujących oraz pomagających w wykonaniu aborcji poza Polską. Zdaniem "Kobiet w Sieci" sprawy zatrzymania przesyłek oraz próba upolitycznienia tematu aborcji są ściśle ze sobą powiązane.
Co na to Poczta Polska? W oświadczeniu przesłanym "Faktowi", przedstawiciele poczty zapewniają, że firma dochowuje tajemnicy korespondencji. Nie segregują również przesyłek ze względu na ich zawartość. Kolejny trop prowadzi do Urzędu Celno-Skarbowego. Przesyłki, które nadano spoza Unii Europejskiej, muszą przejść przez kontrolę celną. Rzecznik Urzędu zapowiedział, że przyjrzy się tej sprawie.
Skąd Urząd Celny wie, co znajduje się w paczkach? Na każdej zagranicznej przesyłce musi znajdować się deklaracja celna, a na niej nazwa leków. Nie ma jednak żadnych zastrzeżeń prawnych, aby przetrzymywać przesyłki z Mifepristonem i Misoprostolem. Obie substancje są w Polsce legalne, stosuje się je także przy dolegliwościach żołądkowych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.