Sprawca przewoził w aucie osiem osób, w tym jedną w bagażniku. To właśnie uwięziony tam młody mężczyzna zginął, gdy samochód stanął w płomieniach. Jak podaje "Głos Wielkopolski", wyrok jest prawomocny .
Nagromadzenie okoliczności obciążających musiało znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary - mówiła sędzia Anna Jodełko w uzasadnieniu.
Tragedia rozegrała się w listopadzie 2017 roku. 18-latek odwoził do domu ośmioro znajomych, którzy wracali z poznańskich klubów. Jednym z nich był Kuba, który jechał w zamkniętym bagażniku auta.
W pewnym momencie 18-latek stracił panowanie nad kierownicą. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w barierki oddzielające przeciwległe pasy ruchu. Chwilę potem stanął w płomieniach. Wypadku nie przeżył tylko Kuba.
W 2018 roku Mateusz K. został skazany na sześć lat więzienia. Prokuratura domagała się jednak zaostrzenia kary. Z kolei obrońca sprawcy wnioskował o łagodniejszy wyrok. Przekonywał, że sprawa dotyczy młodocianego kierowcy, który chciał popisać się przed innymi.
To oderwane od realiów tej sprawy. Oskarżony prowadził samochód w stanie nietrzeźwości, przekroczył dozwoloną prędkość, nie dostosował prędkości do warunków na drodze, kierował autem, w którym znajdowało się zbyt dużo osób i naraził na niebezpieczeństwo osoby, które przewoził. Winy oskarżonego nie może też umniejszać to, że sam pokrzywdzony zgodził się na przewożenie w bagażniku. To kierowca zawsze bierze odpowiedzialność za to, by droga minęła bezpiecznie - podkreśliła sędzia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.