Po tragedii pieniądze wypłacono małżonkom, rodzicom i dzieciom ofiar. Jednak jak ustali dziennikarze "Czarno na białym", kilka miesięcy temu siostra Izabeli Tomaszewskiej, która zginęła w Smoleńsku, dostała 120 tys. zł odszkodowania. Wnioskowała o 250 ty. zł. i nie wyklucza występowania z kolejnymi roszczeniami.
Proponowano mi podpisanie takiego oświadczenia, że tym roszczeniem kończę występowanie o dalsze roszczenia, ale nie musiałam tego podpisywać, więc nie zamknęłam sobie drogi do występowania o inne roszczenia - powiedziała Biernacka-Posadzka.
Wiele rodzin twierdzi, że to za mało. Żądają w sumie dodatkowych 6 mln zł. W 2011 r. zadośćuczynienie od państwa w wysokości po 250 tys. złotych przyznano 270 osobom: małżonkom, dzieciom i rodzicom ofiar. W sumie było to 67,5 mln złotych. Oprócz tego państwo przyznało renty specjalne dla dzieci, średnio 2 tys. złotych miesięcznie, które będzie wypłacać im do ukończenia 25. roku życia. Teraz do MON wpływają również wnioski o wypłatę zadośćuczynień od wnuków i rodzeństw ofiar.
Sądy pełnią rolę koordynatora. Zatem akceptują ugody, które wnioskodawcy zawali z Ministerstwem Obrony Narodowej. Zdaniem byłego szefa MON Tomasza Siemoniaka nowe roszczenia rodzin smoleńskich powinny oceniać sądy, a nie MON.
Śmierć nie ma wartości finansowej. Ta strata jest bezgraniczna. Więc lepiej, żeby sędzia oceniał każdą sytuację i żeby badał sprawę, i on o tym decydował. Z jeden strony jest tragedia, ale z drugiej są też pieniądze publiczne i obywatele chcą mieć pewność, że te pieniądze publiczne są racjonalnie wydawane - podkreśla Siemoniak.
Wiele osób, które zwróciły się do MON o zadośćuczynienie, chce zachować anonimowość. Argumenty, które padają we wnioskach, w większości odnoszą się do "przerwanej kariery". W ostatnim czasie głośno było o wniosku wdowy po Przemysławie Gosiewskim, która zażądała dla siebie i dla dzieci ponad 5 mln zł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.