Holenderski rząd zamierza być jednak tak surowy, jak francuski czy belgijski. Zakaz miałby zatem dotyczyć tylko wybranych miejsc, w których zdaniem premiera Ronalda Plasterka ludzie "powinni nawzajem widzieć swoje twarze" - informuje "Daily Mail". Jednocześnie polityk podkreślił, że Holandia jest wolnym krajem, który nie chce ingerować w kwestie religijne.
Pomysł na wprowadzenie przepisu nie wszystkim przypadł do gustu. Posłanka Fatma Koser Kaya z centrowej partii D66 przekonywała, że jest on zupełnie zbędny, ponieważ wiele indywidualnych placówek ma w tej kwestii własne przepisy zakazujące zakrywania twarzy na ich terenie. Zdaniem holenderskiej polityk nowe prawo byłoby wyłącznie symboliczne.
Na holenderskich ulicach burki i nikaby to rzadki widok. Według zachodnich mediów nosi je zaledwie kilkaset kobiet. Przypomnijmy, że w Belgii i Francji obowiązuje całkowity zakaz ich noszenia w miejscach publicznych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.