Większość ofiar to dzieci. W sumie od stycznia br. denga została zdiagnozowana u ponad 13,6 tys. ludzi w Bangladeszu. Przeszło 8 tys. diagnoz, czyli grubo ponad połowę, postawiono w lipcu. Dla porównania w maju stwierdzono tylko 184 przypadki.
To największa epidemia dengi w Bangladeszu, odkąd zaczęliśmy prowadzić statystyki, czyli od 2000 roku – powiedziała Ayesha Akhter, asystentka dyrektora w Dyrekcji Generalnej Służby Zdrowia, którą cytuje CNN.
Denga szaleje w całym Bangladeszu. Najgorzej sytuacja wygląda jednak w Dhace, stolicy kraju, gdzie w niektórych szpitalach brakuje już miejsca dla pacjentów.
Eksperci alarmują. Denga jest wprawdzie chorobą tropikalną, ale globalne ocieplenie sprawia, że komary egipskie (aedes aegypti), które przenoszą wywołujący ją wirus, zaczynają się pojawiać w innych częściach świata. W efekcie denga może dotrzeć np. do USA, Australii, Chin czy Japonii.
Nie ma żadnego konkretnego sposobu leczenia dengi, ale w przypadku wczesnego wykrycia i dostępności odpowiedniej jakości usług medycznych ryzyko zgonu spada poniżej 1 proc. – informuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Grozi nam globalna epidemia? W ostatnim czasie zauważono alarmujący wzrost zachorowań na choroby przenoszone przez komary, w tym dengę i malarię. Specjaliści ostrzegają, że ta druga może nam zagrażać na skalę światową.
Objawy dengi. Choroba, która zbiera żniwo w Bangladeszu, objawia się m.in. gorączką oraz bólami głowy, mięśni i stawów, a także wysypką. Zachorować można na nią po ukąszeniu komara. Poza wirusem dengi komary egipskie przenoszą też inne groźne wirusy, w tym Zikę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.