W salonie nie będzie już można zamówić różowego Ferrari. Chociaż sprzedawcy starają się zapewnić klientom możliwość ingerencji w dosłownie wszystkie możliwe elementy, na ten kolor już nie będą się mogli zgodzić.
Uważamy, że ten kolor po prostu nie licuje z naszą marką. Nie będzie różowych Ferrari, ani innych pokemonowych - skomentował decyzję Herbert Appleroth, szef australijskiego oddziału firmy.
Co trzecie auto tej marki na świecie jest czerwone. Równie popularny wśród posiadaczy Ferrari jest także srebrny i czarny, chociaż sprzedawcy zauważyli w ostatnim czasie rosnące zainteresowaniem samochodami pomalowanymi na biało.
Zgodnie z maksymą założyciela firmy żadne auto nie powinno być takie samo. Enzo Ferrari twierdził, że jego sukces leży właśnie w możliwości zmiany większych lub mniejszych szczegółów w każdym samochodzie. Dlatego firma oferuje możliwość zamówienia konkretnych rozwiązań w swoich salonach, a bardziej wybrednych i oczywiście majętnych zaprasza nawet do fabryki, gdzie na miejscu mogą dokonywać decyzji dotyczących zamawianych egzemplarzy.
Kto bogatemu zabroni? Ceny tych luksusowych samochodów w Polsce zaczynają się od ponad 800 tys. zł. Górnej granicy tak naprawdę nie ma. Niedawno 500. egzemplarz modelu LaFerrari sprzedano na aukcji za prawie 30 mln złotych. A skoro kogoś stać na taki wydatek, to może sobie go polakierować gdzie tylko zechce. Byle nie w warsztacie Ferrari.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.