*To byłaby duża zmiana. *Obecnie, szczególnie przy kasach, klienci są bombardowani przeróżnymi lekami. Wiceminister Krzysztof Łańda uważa, że działa to na ich niekorzyść, a nawet może negatywnie wpływać na zdrowie. Dlatego też w ciągu najbliższych trzech miesięcy w planach jest przyjrzenie się ponad 200 preparatom. Analizowane będą możliwości przedawkowania, interakcji z innymi lekami czy niewłaściwego przechowywania.
Co ciekawe, to nie jedyne zmiany. Wiceminister powiedział też, że zmniejszone będą opakowania:
Niektóre z tych leków, moim zdaniem, powinny być dostępne, ale w najmniejszych możliwych opakowaniach, 2-4 tabletki, nie więcej. Jeżeli kierowca jedzie samochodem i nagle ma gorączkę, ma biegunkę, chce doraźnie zareagować, natychmiastowo, to oczywiście powinien móc kupić małe opakowanie, ale nie widzę sensu sprzedaży dużych opakowań takich leków w obrocie pozaaptecznym – powiedział w rozmowie z rmf24.pl Krzysztof Łańda.
Pod koniec 2013 roku do ostrzejszych ograniczeń namawiała Naczelna Rada Aptekarska. Wówczas proponowano całkowity zakaz sprzedaży leków w placówkach pozaaptecznych. NRA powoływało się na brak wiedzy sprzedawców o tym, co sprzedają. Chodzi tu o par. 2. rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie kwalifikacji osób wydających produkty lecznicze w placówkach obrotu pozaaptecznego:
W sklepach specjalistycznych zaopatrzenia medycznego i sklepach ogólnodostępnych osoby wydające produkty lecznicze muszą posiadać wiedzę z zakresu zastosowania sprzedawanych produktów leczniczych i przechowywania sprzedawanych produktów leczniczych.
W prostych słowach oznacza to konieczność znajomości tego, co znajduje się w ulotce dołączonej do leku. NRA zarzucało, że nikt tego wymogu nie egzekwuje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.