Korea Południowa ma już technologię pozwalającą produkować tzw. bomby grafitowe. W przypadku konfliktu z północnym sąsiadem broń sparaliżowałaby sieć energetyczną. Agencja informacyjna Yonhap powołała się na wojskowe źródła.
Wszystkie techniczne elementy potrzebne do budowy bomby grafitowej przez siły obronne Korei Południowej zostały już skompletowane. Jesteśmy na etapie, kiedy możemy je produkować w dowolnym momencie - stwierdzić miał południowokoreański dowódca wysokiej rangi.
Ładunki grafitowe przenoszone przez rakiety i klasyczne bomby nie mają zabijać ludzi, tylko niszczyć sprzęt. Po wybuchu rozpylają chmurę drobnych włókien węglowych, które przylegają do instalacji elektrycznych. Mają doprowadzać do zwarć i zakłóceń w dostawach energii elektrycznej.
Korea Południowa traktuje bomby grafitowe jako element uzbrojenia do wykorzystania w przypadku uderzenia wyprzedzającego. Gdyby atak ze strony Kima wydawał się nieunikniony. Nie jest to broń nowa. Użyto jej w głowicach rakiet Tomahawk podczas I wojny w Zatoce Perskiej. Wyłączyły ponoć 85 proc. irackiej sieci elektrycznej. Gdy użyto ich w 1999 roku podczas ataku sił NATO na Serbię, skuteczność wyniosła 70 proc.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.