27-letnia Chinka trafiła do szpitala w mieście Wuhan, gdzie wybuchła epidemia koronawirusa. Kobieta była w 37. tygodniu ciąży. Gdy lekarze zaobserwowali u niej gorączkę i kaszel, podjęli decyzję o cesarskim cięciu.
Chcę tylko, żeby moje dziecko było zdrowe - wyznała matka dziecka.
Koronawirus. Pierwszy taki przypadek w Wuhan
Lekarz, który odpowiadał za poród miał na sobie dwa kombinezony ochronne, maskę i gogle. Na szczęście zabieg zakończył się sukcesem. Nowo narodzony chłopiec, który ważył 3,1 kg, został odesłany do domu, aby nie narażać go na zakażenie koronawirusem w szpitalu.
Nic nie widziałem, ani nie słyszałem. I byłem przemoczony potem - powiedział lekarz Zhao Yin.
Lekarze ze szpitala w Wuhan bali się czekać
Na razie nie potwierdzono, czy kobieta jest zakażona koronowirusem. Lekarze powiedzieli jednak, że jej stan się pogarszał, a będąc w ciąży nie mogłaby uzyskać odpowiedniego leczenia. Dlatego "cesarkę" wykonano szybciej, niż wynikało to z rozwoju ciąży.
Według najnowszych danych z powodu koronawirusa 2019-nCoV zmarły już 132 osoby. Zarażonych jest natomiast ponad 6 tys. osób, a liczba ta cały czas rośnie. Potwierdzone przypadki zachorowań odnotowano w Niemczech, Francji, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii, Tajlandii, Tajwanie, Japonii, Korei Południowej, Wietnamie, Singapurze, Malezjii, Nepalu i Sri Lance.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.