Liczba osób, które w jakimś stopniu zostały pozbawione możliwości codziennego funkcjonowania, a wielu przypadkach jest (dobrowolnie lub przymusowo) odizolowana od świata zewnętrznego jest trudna do ocenienia.
W Polsce szacuje się, że przy 20 potwierdzonych zarażeniach 168 osób zostało hospitalizowanych, 932 poddanych kwarantannie domowej, a 7122 jest pod nadzorem sanepidu. Pozwala to wyobrazić sobie, jak dużo większa jest liczba osób, których swoboda jest ograniczona w stosunku do blisko 115 tysięcy zarażonych.
Jest to wyjątkowo odczuwalne zwłaszcza w strefach zamkniętych. We wtorek radykalną decyzję podjął premier Włoch, Giuseppe Conte. Cały kraj został uznany za czerwoną strefę, a komunikacja pomiędzy miejscowościami została ograniczona do wyjątkowych przypadków.
Zawieszono zajęcia w szkołach, prace kin i muzeów. Zakazane zostały zgromadzenia publiczne w tym duże imprezy. 60 milionów Włochów zostało poddanych częściowej kwarantannie. Do tego należy dodać 60 milionów mieszkańców Chin żyjących w prowincji Hubei, na których również zostały nałożone ograniczenia. Łącznie daje nam to 110 milionów ludzi żyjących w "czerwonych strefach". Warto jednak wspomnieć, że sytuacja w Chinach powoli się poprawia.
Zobacz także: Koronawirus utrudni kampanię wyborczą?
Odwołane zajęcia w szkołach
Według danych UNESCO ponad 290 milionów uczniów nie może chodzić do szkół z powodu koronawirusa SARS-CoV-2. W Polsce decyzję o zamknięciu wszystkich szkół podjęto dzisiaj w Poznaniu. Eksperci ONZ odnotowują również, że dla wielu dzieci z ubogich krajów jest to tym większy problem, że często wizyta w szkole wiąże się dla nich z otrzymaniem jedynego ciepłego (albo w ogóle jedynego) posiłku dziennie.
Koronawirus ma również silne przełożenie na stan światowej gospodarki. Choć po wczorajszej panice na rynkach sytuacja dziś wydaje się spokojniejsza, to położenie ekonomiczne wielu milionów ludzi może z powodu wirusa ulec pogorszeniu. Przykładowo, pytani w ankiecie Reutera ekonomiści twierdzili, że wzrost wielu krajów może znacznie spowolnić (np. w Chinach z 6 do 4,5 proc.), co może przynieść efekty podobne do tych, które przyniósł kryzys w latach 2007-2009.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.