W poniedziałek japoński premier Shinzo Abe zapowiedział wprowadzenie stanu wyjątkowego. Radykalne działanie ma pomóc w zwalczaniu epidemii koronawirusa. Nowe ograniczenia mają wejść w życie już w tym tygodniu i obowiązywać mają przez miesiąc.
Posunięcie ma pozwolić władzom lokalnym do wezwania swoich mieszkańców, by pozostali w domach, a przedsiębiorców do zawieszenia działalności. Egzekwowanie prawa ma jednak w większym stopniu polegać na wzajemnej presji obywateli niż na wprowadzaniu kar pieniężnych, informuje "Reuters".
Premier Shinzo Abe długo zwlekał z podjęciem stanowczych kroków. Państwo przez dłuższy czas utrzymywało liczbę zarażonych na stosunkowo niskim poziomie, zwłaszcza w zestawieniu z sąsiadującą Koreą Południową czy Chinami.
W ciągu ostatniej dobry znacznie wzrosła liczba nowych przypadków, szczególnie w obszarach miejskich. W niedzielę Tokio zgłosiło rekordową liczbę 148 nowo zarażonych. W sumie w państwie ponad 3,5 tys. osób uzyskało wynik pozytywny, a 85 zmarło w Japonii na COVID-19.
O ogłoszenia stanu wyjątkowego apelowali eksperci. Obawiają się, że zbliżający się skok zachorowań może zdecydowanie nadwyrężyć japońską służbę zdrowia i pozostawić wielu pacjentów bez opieki.
Zobacz także: Świat zmieni się przez koronawirusa. Zakupy w maseczkach i rękawiczkach jednorazowych
Prawdopodobnie rząd wyznaczy konkretne obszary objęte stanem wyjątkowym. Należeć mają do nich m.in. obszar metropolitalny Tokio, a także prefektury Osaka i Hyogo w zachodniej Japonii.
Ograniczenia będą miały poważny wpływ na gospodarkę. Japoński rząd zadeklarował przygotowanie pakietu stymulacyjnego dla gospodarki o wartości ok. 108 bln jenów, który niebawem ma zostać wzdrożony.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.