Dwa tygodnie temu o Hiszpanie dowiedział się cały świat. Rafael Lambies stał się bohaterem mediów z całego świata, kiedy rozeszła się wieść o jego ucieczce przed koronawirusem na bezludną wyspę. Teraz sława odbija się mu czkawką.
Uciekł przed koronawirusem na bezludną wyspę. Każą mu wracać
Po spędzeniu 30 dni w samotni Lambies został wezwany przez władze Ibizy do powrotu. Służby twierdzą, że 54-letni Hiszpan popełnił przestępstwo, którego nie są w stanie sprecyzować.
Powiedzieli mi wiele bzdur, że pływanie łodziami rekreacyjnymi jest zabronione, a jedyną rzeczą, której zabronili, jest wpłynięcie do portu i wyjście z niego, ponieważ obowiązuje blokada, ale ja jestem poza portem i nigdzie się stąd nie ruszam - kręci głową Rafael Lambies.
Zobacz też: Koronawirus. Robert Rutkowski o wolontariacie jako sposobie na kwarantannę
Mężczyzna uciekł na bezludną wyspę tuż przed wprowadzeniem blokady. 11 marca Lambies wypłynął z portu w Walencji i przybił do brzegu wysepki s'Espalmador. Po wprowadzeniu stanu wyjątkowego służby proponowały mu transport z powrotem do domu, ale mężczyzna odmówił. Potem zapomniano o nim, ale media przypomniały władzom o 54-latku.
Na bezludnej wyspie nie mogę złapać koronawirusa ani nikogo zarazić. Nie jestem dla nikogo problemem. Ale jeśli zmuszą mnie do powrotu do Walencji, złapię wirusa i umrę, to będzie z ich winy - mówił zdenerwowany 54-latek.
Koronawirus w Hiszpanii w liczbach. W kraju wykryto do tej pory 166 831 zakażonych koronawirusem, a 17 209 poniosło śmierć z powodu epidemii. Hiszpania jest obecnie drugim po USA państwem z największą liczbą chorych. W Stanach Zjednoczonych potwierdzono 557 571 przypadków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.