Artykuł opublikowany w poniedziałkowym "Bildzie" zwraca uwagę na poważny problem niemieckiego rolnictwa. Z powodu koronawirusa Polska zamknęła granice. Zdaniem autorów tworzy to ryzyko, że w tym roku przy zbiorach szparagów, jednej z głównych upraw niemieckiego rolnictwa, może dramatycznie zabraknąć rąk do pracy.
Ciepła zima sprawiła, że w tym roku zbiory powinny zacząć się wcześniej. Jednak z powodu zamkniętych granic istnieje szansa, że na uprawy nie dotrą pracownicy z Polski, którzy co roku są tam główną siłą roboczą. "Bild" opisuje losy kilku gospodarstw w Nadrenii-Górnej Westfalii, gdzie brak pracowników znad Wisły stanowi zagrożenie dla egzystencji.
Zobacz także: Możliwości powrotu dla Polaków za granicą
Praca sezonowa w Niemczech
Gazeta zwraca też uwagę, że choć praca zwykle opłacana jest powyżej stawki minimalnej (9,35 euro za godzinę), to obywatele Niemiec nie chcą jej podejmować. Również Polacy, jak zwracano uwagę już w zeszłym roku, coraz rzadziej parają się tym ciężkim zajęciem. Wszystko przez niskie bezrobocie i rosnącą zamożność. Coraz częściej więc "na szparagi" przyjeżdżają m.in. obywatele Ukrainy.
Rozwiązanie problemu zaproponowała niemiecka minister rolnictwa Julia Kloeckner. Jej zdaniem kraj może poradzić sobie z brakiem pracowników sezonowych. Z powodu koronawirusa dużo mniej pracy będzie dostępnych dla pracowników gastronomii, np. kelnerów. Kloeckner proponuje więc, aby zaczęli oni szukać zatrudnienia w rolnictwie.
Jasne, że zbiorów na polu nie da się przełożyć na później, trzeba więc zastosować niekonwencjonalne rozwiązania - mówiła Kloeckner w rozmowie z Neue Osnabrücker Zeitung.
Problemem Niemiec od lat jest fakt, ze do wielu zawodów nie chcą garnąć się ich obywatele. Gospodarka jest więc mocno uzależniona od robotników sezonowych i imigrantów. Zamknięcie granic z powodu COVID-19 może więc uregulować działanie tamtejszej ekonomii i rynku pracy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.