Post pielęgniarki był bardzo mocny. Opublikowała zdjęcie, które podpisała następującymi słowami: "tak wyglądają moje ręce po 12 godzinach pracy, zeżarta skóra od płynu dezynfekującego. Tak wygląda moja maseczka, którą zrobiłam sama, kiedy nie miałam czym się zasłonić, żeby nachylić się nad pacjentką, która potrzebowała mojej pomocy. Tak więc panie prezydencie Andrzej Duda, nie mamy wszystkiego, jak widać" - informowała Renata Piżanowska.
Wpis odbił się szerokim echem. Dotarł między innymi do dyrektora Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu, gdzie pracowała Renata Piżanowska. Była tam pielęgniarką na oddziale noworodka i wcześniaka. Szef placówki postanowił ją zwolnić. Na prośbę WP Magazyn, Marek Wierzba ustosunkował się do sprawy.
Decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym Pani Renaty Piżanowskiej podjąłem po opublikowaniu przez nią swojego wpisu na profilu na Facebooku. Żyjemy w okresie ogłoszonego stanu epidemii – od każdego z nas zależy, jak przetrwamy ten okres. Od wykwalifikowanego personelu medycznego, pracowników szpitala mamy prawo wymagać więcej niż od zwykłych ludzi. Odpowiedzialności, rzetelności i prawdziwego przekazywania informacji. Tymczasem post tej Pani był sianiem paniki wśród ludzi, co w obecnej sytuacji może mieć opłakane skutki. Przekazywanie nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej może mieć dramatyczne skutki. Potencjalny Pacjent musi mieć zaufanie do placówek medycznych. Podkreślam, że na chwilę obecną nowotarski szpital posiada pełne zabezpieczenie, jeśli chodzi o środki ochrony osobistej – oczywiście są problemy z kupnem masek, kombinezonów czy przyłbic, ale na razie jako placówka jesteśmy całkowicie zabezpieczeni w tej kwestii" - wyjaśnił dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznym w Nowym Targu.
Zobacz także: Andrzej Duda plagiatuje Władysława Kosiniaka-Kamysza? Piotr Zgorzelski: prezydent ma parcie na ekran
"Byłam cenionym i dobrym pracownikiem"
Piżanowska przyznała podczas rozmowy z WP Magazyn, że uchodziła za dobrego i cenionego pracownika. Problemem okazało się jednak to, że postanowiła opisać pewne kwestie w internecie.
- Pokazałam jak wyglądają moje ręce po dwunastogodzinnej pracy. Pokazałam maseczki z ręczniczka papierowego i gumek recepturek, które nauczyłam się robić, oglądając filmiki na YouTube. Pokazałam to wszystko bez oznaczenia konkretnej placówki medycznej - a dodam, że pracuję w kilku różnych miejscach. Nie zrobiłam tego, żeby kogokolwiek oskarżać, ale po to, żeby pokazać poważny problem - wyjaśniła.
Nie wskazała konkretnej placówki, ale mimo to została zwolniona. Już dzień po publikacji informacji na Facebooku miała telefon, że dyrektor szpitala w Nowym Targu chce ją zwolnić dyscyplinarnie. Tak też się stało. Dyrektor powiedział pielęgniarce, że znieważyła dobre imię szpitala, nastraszyła pacjentów i naraziła placówkę na utratę zaufania. Piżanowska wypowiedzenia nie podpisała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.