Koronawirus we Francji zbiera coraz większe żniwo. Kostnice są przepełnione, a władze poszukują miejsc, w których mogłyby składować ciała zmarłych, zanim zostaną pochowani. Zamienioną w nią m.in. ogromną halę przy targu w podparyskim Rungis.
Koronawirus. Hala zamieniona w kostnicę
Na początku kwietnia paryska prefektura policji zajęła przestrzeń hali, w której normalnie składowano produkty. Zarządzanie halą powierzono dużej prywatnej firmie pogrzebowej OGF. Szybko okazało się, że od bliskich ofiar wymagane są opłaty za przechowywanie ciał.
Jak donosi agencja AFP zarządca hali ustalił cały taryfikator. Za przyjęcie trumny liczono 159 euro, co pozwalało na jej 6-dniowe przetrzymywanie w kostnicy. Za każdy dodatkowy dzień należało płacić 35 euro, lub wykupić kolejny "pakiet 6-dniowy". Najbardziej szokujące dla ludzi była jednak opłata za możliwość pomodlenia się lub pożegnania zmarłego. Za tzw. przestrzeń medytacyjną, rodziny zmarłych musiały płacić 55 euro.
Z początku czas "medytacji" wynosił maksymalnie godzinę. Wraz jednak z zapełnianiem się hali, zaczęto ograniczać go nawet do 20 minut. Oburzeni bliscy ofiar zaczęli protestować, twierdząc, że władze bezlitośnie żerują na tragedii ludzi, wyciągając od nich pieniądze, zamiast wspierać w tym trudnym czasie. Sprawa zbulwersowała też opozycję i dziennikarzy, którzy zaczęli masowo krytykować postępowanie rządu.
Zobacz także: Przepełnione kostnice. Dramatyczna sytuacja w USA
Wyszło na jaw, że opłaty ściągał zarządzający halą zakład pogrzebowy. Minister Spraw Wewnętrznych Christophe Castaner wyjaśnił, że władze nie miały pojęcia o opłatach ze strony administratora kostnicy. Zapowiedział, że państwo pokryje wszystkie koszty związane z obecnością zmarłych w kostnicach.
To nienormalne, by w czasie epidemii odpowiedzialność finansową za śmierć bliskich musiały ponosić rodziny - mówił Castaner, dodając, że już więcej do takiej sytuacji nie dojdzie.
Właściciel zakładu: "W firmach pogrzebowych takie opłaty są standardem". Tłumaczył też, że przed przeistoczeniem hali magazynowej w kostnicę musiał dokonać w niej kilku remontów oraz zatrudnić 30 nowych pracowników.
Jak na Paryż nie jest to wygórowana stawka. Zwykle tydzień pobytu ciała w kostnicy kosztuje około 750 euro, więc ceny w Rungis nie są wcale wysokie - mówiła AFP przedstawicielka innego domu pogrzebowego, Camille Rungis.
Francja jest jednym z krajów najbardziej pokrzywdzonych przez pandemię COVID-19. Liczba ofiar choroby przekroczyła już 12 tysięcy, a zakażonych zostało niemal 120 tysięcy osób. W ten sposób kraj zbliża się w ponurej statystyce do najbardziej spustoszonych przez koronawirusa Włoch oraz Hiszpanii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.