Rodzice odmawiają posyłania dzieci do szkół. Choć liczba chorych na koronawirusa w Wielkiej Brytanii wzrasta, rząd nie zdecydował się na zamknięcie placówek edukacyjnych. Rodzice uczniów narzekają, że inne kraje robią więcej, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.
Myślę, że rząd jest nieodpowiedzialny, a ochrona gospodarki szkodzi życiu ludzi. Podjęłam własną decyzję z mężem o pozostawieniu dziecka w domu - mówi jedna z matek dla agencji Reutera.
Premier Boris Johnson i jego główni doradcy podtrzymują decyzję. Według rzecznika premiera, Jamesa Slacka, zamknięcie szkół nie jest wykluczone, lecz "nie jest to krok, który powinniśmy podjąć w tym momencie”, donosi Reuters.
Brytyjczycy przeciwni decyzjom rządu. Na stronie brytyjskiego parlamentu pojawiła się petycja wzywająca do zamknięcia szkół. Szybko zgromadzonych zostało 590 000 podpisów. Będzie musiała zostać rozpatrzona podczas debaty parlamentarnej.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Szkoły będą zamknięte dłużej? Minister Dariusz Piontkowski: nie można wykluczyć
Polskie szkoły zostały zamknięte na okres dwóch tygodni. Nie jest jednak wykluczone, że w wyniku rozwoju choroby Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformuje wkrótce o przedłużenie czasu, który uczniowie spędzą w domach.
MEN wykonuje zalecenia GIS i Ministerstwa Zdrowia. Od tego uzależniamy dalsze decyzje - mówił minister Dariusz Piontkowski w programie "Tłit"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.