W konsekwencji pandemii COVID-19 wielu dostawców żywności zaczęło doświadczać problemów. Jak podaje "Reuters" w przypadku Stanów Zjednoczonych najbardziej pokrzywdzoną grupą są producenci mleka.
Koronawirus: w jaki sposób pandemia COVID-19 wpłynęła na amerykański przemysł mleczarski?
Ze względów bezpieczeństwa w USA zamknięto szkoły oraz lokale gastronomiczne. Ucierpieli na tym zarówno mleczarze, jak i firmy pośredniczące w dostarczaniu na rynek serów i innych przetworów mlecznych. Z kolei firmy transportowe borykają się z brakiem kierowców, ponieważ dotychczasowi pracownicy rezygnują w obawie przed zarażeniem koronawirusem. Przez to producenci mleka nie są w stanie dystrybuować swoich produktów i muszą się ich pozbywać.
Wielu mleczarzy jest zmuszonych wylewać całe uzyskane mleko. Mimo braku zapotrzebowania dojenie krów nie ustaje – jak wyjaśnił mleczarz Travis Finn w rozmowie z "WK TV", mogłoby to negatywnie wpłynąć na zdrowie samych zwierząt. Producenci mleka skarżą się, że z powodu systemu dystrybucji mleka jest ono marnowane, mimo że wśród Amerykanów wzrósł popyt na produkty spożywcze. Niektórzy rozważają nawet ubój części bydła.
Ciężko pracujemy, aby każdego dnia wytwarzać mleko i wiemy, że są osoby, które go potrzebują. Dlatego naprawdę trudno nam to oglądać – wyjaśnił inny mleczarz Stephanie Finn w wywiadzie dla "WK TV".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.