27-latka od pięciu lat prowadzi sklep internetowy - kobieta sprzedaje głównie kosmetyki. Sieć jest jej również potrzebna do robienia zakupów. Kiedy w Chinach wybuchła epidemia koronawirusa, dziewczyna napisała post, że poszukuje maseczek i dostawców. W końcu odezwał się do niej sprzedawca proponujący jej maski w bardzo niskiej cenie.
Wydała 185 tys. funtów (932 tys. zł), żeby się bronić przed koronawirusem
Gao, która mieszka w Xinmi w prowincji Henan, zrobiła przelew i cierpliwie czekała na dostawę, która w końcu dotarła 9 lutego. Niestety nie otrzymała tego, czego się spodziewała. Kobieta skontaktowała się z władzami, które "natychmiast zorganizowały dochodzenie".
Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
W końcu funkcjonariusze ustalili, że za tym oszustwem stoi pięć osób, które przebywają w Xinjiang i Fujian. Policja natychmiast udała się do tych prowincji. W ciągu trzech dni wytropili czterech oszustów. O piątek osobie poinformowała rodzina mężczyzny, który był związany ze sprawą. Funkcjonariusze aresztowali wszystkich i odzyskali pieniądze 27-latki.
Dochodzenie w tej sprawie dalej się toczy. Nie wiadomo, czy mężczyźni naciągali również inne osoby, a jeśli tak, to ile pieniędzy od nich wyłudzili. Policja opublikowała oświadczenie, w którym stwierdziła że "epidemia dotknęła serca ludzi w całym kraju, a przestępcy wykorzystali tę sytuację do oszustw". Na szczęście policja zareagowała bardzo szybko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.