Samolot leciał z Atlanty do miasta Fort Lauderdale na Florydzie. Na wszelki wypadek zawrócono gojednak do Tampy w tym samym stanie. W rozmowie z CNN przedstawiciele linii Delta Air przyznały, że pasażerowie musieli użyć masek tlenowych, całą sytuację nazwali jednak "spadkiem kontrolowanym".
Maski wypadły z sufitu. Wtedy wśród pasażerów zapanował chaos - opowiada Harris Dewoskin, który odbył feralny lot.
Mężczyzna dodał, że jedna ze stewardess apelowała do podróżnych, by nie siali paniki. Jak można się domyślać, nie przyniosło to zamierzonego skutku. Z relacji Dewoskina wynika, że pasażerowie "oddychali naprawdę szybko i głęboko".
Jeden mężczyzna był tak przerażony, że zaczął przytulać synka i mówić bliskim, że ich kocha - dodaje rozmówca CNN.
Przez pierwszą minutę klienci Delta Air Lines nie wiedzieli, co się dzieje. Dopiero po chwili usłyszeli przez głośniki komunikaty wydawane przez załogę. Po awaryjnym lądowaniu w Delcie samolot został przekazany technikom do przeglądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.