Tego dnia uczył się pływać. Wieczorem, już po zajęciach na basenie klubu sportowego w dzielnicy Carpesa, 14-latek został z innymi dziećmi bawić się w wodzie. Elementem tej zabawy było, jak tłumaczy lokalna gazeta, zdejmowanie osłonek z odpływów na dnie zbiornika. Pompa zasysa przez nie wodę do urządzeń filtrujących.
Świadkowie mówią, że nastolatek usiadł na odsłoniętym otworze odpływowym i znalazł się w pułapce. Olbrzymie ciśnienie przytrzymało go przy dnie, uszkadzając organy wewnętrzne i uniemożliwiając odpłynięcie - donosi dziennik "Levante".
Pierwsi zareagowali koledzy chłopaka. Nurkowali i próbowali go "oderwać" od dna, ale nie mieli siły. Po chwili przy chłopaku był już ratownik. Widząc, co się dzieje, zamiast siłą odrywać dziecko, schodził co chwilę pod wodę i wdmuchiwał mu w usta powietrze. W tym samym czasie ktoś pobiegł wyłączyć pompę przy filtrach.
Zajście trwało niespełna minutę. To wystarczyło, by odpływ poważnie zranił nastolatka. Karetka zabrała go do szpitala La Fe, tam chłopak trafił w ciężkim stanie na stół operacyjny. Po 4 godzinach skomplikowany zabieg udało się z sukcesem zakończyć. Tymczasem swoje śledztwo w tej sprawie rozpoczęła Gwardia Cywilna.
Tego typu wypadki na szczęście zdarzają się rzadko. Głośno było o tragedii z 2007 roku. Wtedy siła ssąca odpływu uszkodziła organy wewnętrzne 7-letniej Amerykanki, Abigail Rose Taylor, która w wyniku powikłań zmarła 9 miesięcy później. Jej śmierć stała się powodem zmiany przepisów w USA dotyczących bezpieczeństwa na basenach.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.