Zegarek zamiast wskazówek na cyferblacie ma prostą grę. Właściciel "The Playground Labyrinth" może nie będzie wiedział, że spóźnił się na spotkanie, ale za to może podczas nudnych narad spróbować dotrzeć kulką do końca labiryntu.
Zegarki są w wersji limitowanej. Każdy złoty labirynt chroniony jest "koroną" z szafirowego kryształu, dzięki czemu platynowa kulka nie wypada na podłogę. Cały mechanizm znajduje się na pasku ze skóry aligatora. Koszt jednej sztuki to blisko 9 tys. funtów.
W spocie reklamowym zegarka występuje Eric Cantona. Była piłkarz wygląda, jakby chciał z labiryntu dowiedzieć się, ile ma jeszcze czasu do meczu w telewizji. Ale oczywiście sztuka ta mu się nie uda. Sandro Reginelli, współzałożyciel i szef firmy, przyznał, że to, co oferują, to nowy wymiar czasu. Nic więc dziwnego, że nie pokazuje tradycyjnego czasu. Cwane, ale nie damy się na to złapać.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.