I chciałoby się przy okazji imienin życzyć jej: pani Krystyno, proszę się nie zmieniać! - pisze "Fakt".
Ale już w kolejnym zdaniu pojawiają się zastrzeżenia co do Krystyny Pawłowicz. "Jednak czy na pewno?" - pyta gazeta, nawiązując do drugiej części życzeń. Pytanie nie jest bezzasadne.
Posłanka PiS niejednej i niejednemu naraziła się w internecie. Jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych. Twitter i Facebook to prawdziwy żywioł pani profesor.
Krystyna Pawłowicz nie powściąga języka w swoich postach. Śmiało operuje mocnymi słowami. Daleko nie trzeba szukać, wystarczy rzut oka na jej wpisy, których nie brakuje każdego dnia.
Zakochała się w tym, a nawet, moim zdaniem, uzależniła - mówi "Faktowi" jeden z młodych działaczy PiS o aktywności Krystyny Pawłowicz w mediach społecznościowych.
Polityk twierdzi, że pani profesor na początku nie znała zasad, jakie panują w sieci. Dopiero kiedy przekonała się, że jej słowa czyta mnóstwo ludzi, którzy w dodatku jej odpisują, wpadła po uszy. Jednak nie wszystkim się to spodobało.
Krystyna Pawłowicz dostała zakaz publikowania na Twitterze. Wydał go sam Jarosław Kaczyński, który miał już dosyć burz, jakie wywoływały posty posłanki. Zakaz został jednak szybko cofnięty, bo pani profesor zagroziła, że złoży mandat poselski.
Pani Krystyno, jedno po pani zostanie na pewno: już nikt w nieoficjalnych rozmowach nie mówi o posłance Kamili Gasiuk-Pihowicz inaczej niż "Myszka Agresorka" - pisze "Fakt".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.