Bohaterscy strażacy ratują maluchy tkwiące w mieszkaniu na 3. piętrze. Na udostępnionym 13 stycznia nagraniu widać m.in. jak kapitan Scott Stroup, strażak z 20-letnim doświadczeniem, chwyta w powietrzu dziecko zrzucone z balkonu na 3. piętrze. Koleżanka strażka, kapitan Jackie Peckrul w tym samym czasie stojąc na drabinie przejmowała młodsze rodzeństwo uratowanego już malucha.
Pożar sprzed kilku dni zniszczył kompletnie budynek zamieszkały przez 80 osób. Nagranie pokazuje moment ratowania 12-osobowej rodziny Raglandów. Ojciec ośmiorga dzieci dopilnował, że wszyscy zdołali uciec z mieszkania zanim sam dał się ewakuować. Z poparzonymi plecami był jedynym rannym cywilem w tym olbrzymim pożarze. Lekkim obrażeniom uległ też strażak.
Szalejący ogień przeskoczył nad ścianą przeciwpożarową i odciął drogę ucieczki Raglandom. Ucieczka przez balkon była jedyną droga ratunku dla tuzina osób. - Chcieliśmy już polewać, gdy z balkonu zaczęli do nas krzyczeć ludzie - mówią ratownicy. Decyzja, by zrzucać dzieci zapadła instynktownie
Nie robimy w akademii takich zajęć, że wyrzucamy przez okna manekiny i patrzymy, czy nasi ludzie zdołają je złapać. Jesteśmy braćmi, jesteśmy siostrami. Tu trzeba na sobie polegać, i to w najbardziej krytycznych sytuacjach - powiedział Eric Jackson, szef jednostki 1492 z hrabstwa Dekalb.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.