*Anthony Perez zginął pod lodem w nowojorskiej dzielnicy Queens. *Chłopak wpadł do stawu, gdy ratował swojego 12-letniego przyjaciela. Udało mu się przejść około 15 metrów po lodzie i pomóc wydostać się koledze. Później lód się załamał, a "ratownik" wpadł do wody - informuje lokalna telewizja ABC7.
Strażacy próbowali ratować chłopca. Musieli przebić się przez lód, aby dotrzeć do miejsca, w którym przebywało dziecko. Wskoczyli tam w samych koszulkach. Niestety, nie udało im się ocalić życia Anthony’ego. Ratownicy sami trafili do szpitala z powodu hipotermii. Żadnych obrażeń nie odniósł ocalony 12-latek.
*Strażacy apelują o rozwagę. *Proszą rodziców, aby porozmawiali na ten temat ze swoimi dziećmi. Przypominają, że nawet lód, który wygląda na gruby jest niebezpieczny. Dodatnia temperatura może szybko sprawić, że spacer po oblodzonym stawie skończy się tragedią.
*Dla lokalnej społeczności chłopak został bohaterem. *Podkreślają to jego sąsiedzi w rozmowach z nowojorskimi mediami. Niektórzy zaznaczają, że uratowany 12-latek będzie nosił piętno do końca życia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.