Zwały śniegu nie wykazały taktu. Bezceremonialnie przeleciały przez przedpokój i zatrzymały się dopiero w salonie. Co prawda, dom Amerykanina znajduje się w obszarze zagrożonym białym kataklizmem, ale ta lawina była sporym zaskoczeniem. Co więcej, umyślnie wywołał ją człowiek.
Ludzie ze służb przyszli i uprzedzili mnie, że będą zbijać nadmiar śniegu. Kazali przestawić samochód, bo po co ryzykować. Ale o domu nic nie mówili - żachnął się Steven Siig.
Po ostatniej zamieci w okolicach domu Siiga spadły blisko 3 m śniegu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.