Emerytura byłego prezydenta wynosi 6 tysięcy złotych. Nie są to małe pieniądze, ale Lech Wałęsa twierdzi, że taka suma nie jest wystarczająca, by pokryć wydatki. - Mam 6 tys. zł prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tys. miesięcznie - tłumaczy podczas rozmowy z "Super Expressem".
Problemem Wałęsy jest to, że przez koronawirusa nie może podróżować i głosić wykładów. - Miałem wiele wyjazdów zaplanowanych. Miałem lecieć do Włoch, Niemiec, USA i w inne miejsca i to mi wszystko padło niestety - mówi Wałęsa w rozmowie z "SE". - I bankrutuję teraz - dodaje.
O wykładach bez wynagrodzenia nie ma mowy. Były prezydent podkreśla, że za darmo pracował przed 1989 rokiem. Ponadto wyjaśnia, że ma dużo dzieci i wnuków, których otacza wsparciem. - Rozdaję im pieniądze, a jaki mam wybór? Gnębią moją rodzinę przecież - zaznacza.
Zobacz także: Budżet państwa. "Myślimy o oszczędnościach"
Słowa Wałęsy wywołały burzę
Internauci są oburzeni słowami, jakie padły z ust byłego prezydenta. Zauważają, że sześć tysięcy złotych emerytury to wcale nie jest mała suma. W stronę Lecha Wałęsy płynie wiele krytycznych komentarzy.
76-latek nie boi się koronawirusa. Lech Wałęsa podczas rozmowy z "Super Expressem" porusza również kwestię braku strachu związanego z panującą pandemią. Informuje, że w obliczu szalejącego wirusa z Wuhan nie zdecydował się na dodatkowe wzmocnienie odporności.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.