"Gazza" piłkarską karierę zakończył 12 lat temu i od tamtej pory zmaga się z alkoholizmem. Jeszcze dwa tygodnie temu 48-letni Gascoigne chwalił się, że od roku jest trzeźwy. Jednak w porze lunchu widziano go wytaczającego się z taksówki z butelką ginu w ręku. Będąc kompletnie pijanym rozbił sobie głowę, nos i wargę. Zakrwawiony zaniepokoił sąsiadów, którzy wezwali policję.
Jeszcze niedawno twierdził, że wyszedł na prostą. Podobno rok był trzeźwy, a nowa terapia dała mu nadzieję. Jego przyjaciele i sąsiedzi jednak nigdy nie byli tak optymistyczni. Według ich relacji pół roku bez alkoholu to najdłuższy okres, jaki udało się wytrwać Gascoigne'owi. Często zdarza mu się wpaść w alkoholowy ciąg. I tak ciągnie się to od wielu lat.
Jego twarz nosi liczne zadrapania, obtarcia i siniaki. To obraz zapuszczonego alkoholika, z kontuzjami od bójek, upadków lub obydwu tych rzeczy. Lekarze mogą zając się zewnętrznymi oznakami, ale jego organy muszą być w tej chwili już poważnie uszkodzone. Sądzę, że zaszło to już za daleko i ostatni gwizdek zbliża się wielkimi krokami - powiedziała "The Sun" lekarka Carol Cooper.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.