Wrak odnaleziono między Szwecją a Estonią, na głębokości 120 metrów. Ok. 99 procent żaglowca pozostało nienaruszone - doskonale zachował się m.in. kadłub, maszty, takielunek czy drewniany kabestan. Na pokładzie znaleziono również małą łódkę służącą do przewożenia załogi do i ze statku.
Wygląda prawie tak, jakby zatonął wczoraj - maszty na miejscu i nienaruszony kadłub. To naprawdę zadziwiający widok - powiedział archeolog morski z MMT Rodrigo Pacheco-Ruiz.
Dokładne pochodzenie statku jest nieznane. Dlatego na razie archeolodzy nazywają go "Okänt Skepp", co po szwedzku oznacza "Nieznany statek". Naukowcy przypuszczają, że był to żaglowiec handlowy zbudowany między 1490 a 1540 rokiem. Statek ma ok. 16-18 metrów długości. Główną zagadką dla naukowców jest to, dlaczego w ogóle zatonął. By to wyjaśnić, będą prowadzone dalsze badania.
Pierwsze doniesienia o tym, że na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się wrak pojawiły się w 2009 r. Jego obecność wykrył wówczas sonar Szwedzkiej Administracji Morskiej. Jednak dopiero dekadę później, przy okazji badania trasy gazociągu, zorientowano się, że faktycznie na dnie znajduje się doskonale zachowany wrak statku. Opuszczono na dno roboty, które umożliwiły naukowcom jego zbadanie - podaje Science Alert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.