Wrak statku zauważył mieszkaniec Majorki. Do odkrycia doszło dzięki Felixowi Alarcónowi, który w lipcu 2019 roku zauważył odłamki ceramiki na dnie morza śródziemnego. Szczątki obiektu zostały przez niego znalezione zaledwie 50 metrów od brzegu, niedaleko popularnego kurortu Playa de Palma i turystycznej miejscowości Can Pastilla.
Statkiem zajęli się archeolodzy. Próby zejścia pod wodę podjęli się naukowcy z Balearskiego Instytutu Archeologii Morskiej (IBEAM). Podczas eksploracji okazało się, że wrak jest niewielkich rozmiarów. Jego długość wynosiła zaledwie 10 metrów a szerokość 5.
Wnętrze wraku skrywało starożytne skarby. Na pokładzie archeolodzy odnaleźli 93 starannie utrzymane amfory. Stan części z nich był niemal nienaruszony, a niektóre z nich były też zapieczętowane, co może oznaczać, że w środku zachowała się również ich zawartość. Aby to sprawdzić, przechowywane są one obecnie w wodzie odsalającej,dzięki której będzie można je otworzyć.
Ten proces jest ważny, ponieważ sól krystalizuje się i może rozbić amfory - powiedział Kika Coll, dyrektor ds. dziedzictwa Majorki.
Przyczyna zatopienia statku wciąż jest badana. Według wstępnych hipotez mogło dojść m.in. do pęknięcia kadłuba, przez co na pokład dostała się woda. Archeolodzy wykluczają natomiast udział złych warunków atmosferycznych. Statek był najprawdopodobniej przeznaczony do handlu artykułów spożywczych i przewoził towary między Półwyspem Iberyjskim a Rzymem.
Amfory spędziły 1700 lat pod wodą i nie chcemy popełniać błędów. Gdy będziemy w stanie przetłumaczyć napisy, dowiemy się więcej o kupcach i produktach, które były w nich przewożone oraz skąd pochodziły – powiedział Kika Coll, dyrektor ds. dziedzictwa Majorki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.