11-letnia Claudia Ruf została porwana w maju 1996 r. Podczas spaceru z psem sąsiada, ktoś ją zaatakował i wywiózł aż 70 km za miasto. Ciało odnaleziono dwa dni później, było częściowo spalone.
Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna zmarła poprzez uduszenie. Jej ciało miało liczne ślady przemocy, przed śmiercią została wykorzystana seksualnie. Sprawca zostawił swoje DNA.
Przez lata nie udało się ustalić, kto mógł dokonać tej zbrodni. Policja nie miała żadnych podejrzanych. Teraz po latach wznawia śledztwo i na nowo rozpoczyna poszukiwania mordercy. Jedynym tropem jest próbka DNA.
Zobacz także: Zbadali DNA dżumy. Odkrycie zaskoczyło badaczy
Do co najmniej 900 mężczyzn wysłano zaproszenie do badania DNA. Śledczy chcą później porównać pozyskane próbki z tymi, które udało się zebrać na miejscu zdarzenia. Mają nadzieję, że znajdą sprawcę, albo chociaż jego krewnego.
Po ponad 23 latach istnieje duża szansa na rozwiązanie smutnej historii mojej córki. Sprawca zbyt długo był w stanie ukryć się przed nami wszystkimi – powiedział ojciec dziewczyny, , Friedhelm Ruf.
W 2010 organizowano podobne przedsięwzięcie, ale sprawdzono DNA tylko 350 mężczyzn. Nic wtedy nie odnaleziono. Reinhold Jordan, główny śledczy w tej sprawie, powiedział niemieckim mediom, że tym razem mają nadzieję, że trafią na trop mordercy. Analiza pozyskiwanego aktualnie DNA zajmie od czterech do ośmiu tygodni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.