Ojciec chłopca zadzwonił na numer alarmowy w niedzielne popołudnie. 2-latek wpadł do studni o głębokości ponad 100 metrów w Totalán w prowincji Malaga. Według relacji świadków, maluch przypadkiem wpadł do otworu znajdującego się na terenie posiadłości jego wuja.
Rodzina i ratownicy nie tracą nadziei na uratowanie go. Na miejscu pracuje stu funkcjonariuszy policji, wojska i straży pożarnej. To niezwykle trudna operacja - studnia ma szerokość około 20 cm. Prawdopodobnie nie była w żaden sposób zabezpieczona.
Krótko po upadku rodzina słyszała płacz chłopca. Potem nie była już w stanie niczego zobaczyć ani usłyszeć. Nie wiadomo, w jakim stanie jest 2-latek - informuje "El Pais".
Ratownicy boją się robić podkop. Ziemia mogłaby zasypać wąski otwór. Na razie służby spuściły wgłąb studni kamerę, która jednak z nieznanej przyczyny zatrzymała się na głębokości 79 metrów. Akcja ratunkowa ma być kontynuowana w nocy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.