Margaret potwierdza regułę, że kto raz zrobi sobie tatuaż, rzadko poprzestaje na jednym i szybko chce kolejnych.
Na pewno mam ponad 10 tatuaży i przybywa ich cały czas. Jedne się zmazują, na nich robią się jakieś nowe, także w sumie to po dziesięciu przestałam liczyć – mówi agencji Newseria Margaret.
By zrobić sobie tatuaż, Margaret nie czeka na przełomowy moment w życiu, tylko działa spontanicznie. Czasem kieruje się symboliką danego obrazka, a innym razem wpływ na decyzję mają przede wszystkim kwestie estetyczne. Te, które już ma, to proste projekty. Na piersi na przykład ma serduszko, na lewym przedramieniu kółko, powyżej dekoltu – napis: „I care”, a na palcu wskazującym widnieją słowa: „Shit happens”.
Często są to tatuaże, które coś znaczą albo mają jakieś historie, ale nieraz bywały sytuacje, że to po prostu była przedłużona impreza i siup, jakoś tak po prostu wyszło. Albo na przykład ten dinozaur, spoko ziomek, fajnie wygląda, także dobrze nam się razem żyje – mówi Margaret.
Piosenkarka przyznaje, że od tatuaży można się uzależnić. Kiedy zrobi się jeden, już w myślach pojawia się pomysł na kolejny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.